Jak wspomniano w tytule, każdy z nas kojarzy koty, teatralnie zwracające “kłaczki”, zazwyczaj w środku nocy, gdy wszyscy śpią. Dla osoby nie wtajemniczonej, takie dźwięki mogą wzbudzać przerażenie. Czy wiecie jednak, drodzy opiekunowie, że problem ten dotyczy nie tylko pręgowanych czworonogów, ale również królików, szynszyli, czy świnek morskich? Zwłaszcza tych odmian, które mogą pochwalić się bujnym, długim owłosieniem. W tym artykule skupimy się jednak na królikach. Omówimy sobie, dlaczego takie zatkanie futrem jest dużo groźniejsze, niż w przypadku kotów. Opowiemy sobie o profilaktyce, porównamy dostępne na rynku preparaty, ich skuteczność oraz powiemy sobie, co zrobić, gdy zwykły kłaczek zamieni się w pilobezoar i zatka światło przewodu pokarmowego.

Skąd biorą się kłaczki?

Pierwsza i najbardziej oczywista odpowiedź, która przychodzi nam do głowy, to dlatego, że zwierzęta dbają o swoją higienę, co wiąże się z oczyszczaniem ich futra. Jest to jak najbardziej jeden z głównych czynników, wpływających na ten proces. Zwierzęta stadne, do których należą króliki, zajmują się nie tylko czyszczeniem swojego ciała, ale robią to również między sobą, aby okazać sobie uczucie, a czasem pokazać dominację (zwierzę niżej w hierarchii, zazwyczaj jest tym, które otrzymuje taką opiekę).

Drugim czynnikiem jest fakt, że w warunkach domowych, gdy temperatura jest jednolita przez cały rok, zwierzę traci futro równomiernie, również przez okrągłe dwanaście miesięcy. U królików utrzymywanych na zewnątrz, takie linienie odbywać się będzie dwa razy do roku (w okresie wczesnowiosennym oraz jesiennym) i tutaj są to okresy wzmożonej utraty futra, a co za tym idzie, zwiększonej podaży włosia do przewodu pokarmowego.

Warto wspomnieć też, że pewne stany fizjologiczne, będą wiązały się z nieco luźniejszym osadzeniem włosa w skórze - chodzi tu oczywiście o ciążę i laktację. W ostatnim okresie ciąży, samica używa swojego własnego futra do budowy i ocieplenia gniazda dla swoich młodych. Włosy pozyskiwane są z okolicy, obfitego u samic, podgardla. Podobnie też, pod koniec ciąży, mamy do czynienia z przerzedzeniem futra w okolicy sutków, co ma ułatwić młodym szukanie ich i spijanie mleka.

Ostatnim czynnikiem będą procesy chorobowe. Wiemy przecież po samych sobie, że gdy jesteśmy przewlekle chorzy, odbija się to u nas na kondycji skóry i włosów. Tak samo jest u zwierząt. Różnego rodzaju niedobory żywieniowe (awitaminozy, zmniejszona ilość białka), stres, obniżenie odporności, choroby tarczycy, układu rozrodczego, pasożyty skóry i wiele wiele innych dolegliwości, sprzyja wypadaniu włosów, które mieszając się z sianem i podłożem, mogą zostać niechcący połknięte przez zwierzę.

Jest jednak jedna sytuacja, w której zwierzę z premedytacją wyskubuje sobie własne futro, po to by je połknąć. U królików wiąże się to z niedoborami włókna (czyli siano i zioła) w diecie. Jeśli zwierzę jest przekarmiane, na przykład granulatem, albo ma limitowane siano, to aby uzupełnić straty włókna, będzie ono połykało swoje własne futro. Może to być futro z okolic boków ciała albo zwierzę może zacząć żuć końcówki swoich uszu (u zwierząt zwisłouchych).

Takie futro dostaje się do żołądka, gdzie oczywiście nie jest trawione. Może ono tam pozostawać, powoli zbijając się w kulę, którą nazywamy wtedy pilobezoarem (czyli bezoarem z włosów). Ponieważ króliki nie wymiotują, to nie mają one możliwości zwrócić “kłaczka”, tak jak robią to koty. Stwarza to realne ryzyko zatkania ujścia żołądka lub światła jelit, jeśli takie zbite włosy przedostaną się dalej, wraz z treścią pokarmową.

Mimo, że taki wstęp może wydawać się nudny, to powinniśmy znać wszystkie te przyczyny, po to, by wiedzieć, kiedy należy zintensyfikować profilaktykę, u naszego pupila. Gdy już wiemy w jakich sytuacjach najbardziej przejmować się zalegającymi włosami, dowiedzmy się teraz, co zrobić by ułatwić ich pasaż przez jelita

Profilaktyka

Na początku musimy zaznaczyć, że mimo iż w wyniku połykania futra, zwierzę mogą spotkać nieprzyjemne konsekwencje, to w większości przypadków jest to normalne zachowanie i nie da się uniknąć połykania futra przez naszego królika w 100%. Organizm zdrowego zwierzęcia poradzi sobie z pasażem takiego substratu. Są jednak pewne rzeczy, które możemy zrobić, aby ograniczyć ryzyko komplikacji.

Optymalizacja diety - natura jest wspaniałym źródłem substancji śluzowych, które ułatwiają pasaż włókna w przewodzie pokarmowym. Jako świadomi opiekunowie, chcemy zapewnić naszym pociechom, dietę jak najbardziej zbliżoną do naturalnej - a w tym przypadku jak najbogatszej w zioła, kwiaty i nasiona. Przyjrzyjmy się, jakie to rośliny są źródłem śluzów dobrych dla królików:

  • Prawoślaz
  • Ślaz - nazywany też dziką malwą
  • Malwa czarna
  • Kozieradka
  • Dziewanna
  • Podbiał
  • Porost islandzki - nazywany też płucnicą
  • Żywokost lekarski
  • Gorczyca biała
  • Babka płesznik
  • Len

Regularne zabiegi pielęgnacyjne - króliki nie wymagają kąpieli. Jeżeli nie ma do tego wskazań medycznych, to nasze zabiegi pielęgnacyjne powinny być skoncentrowane na usuwaniu kołtunów, zmatowionej sierści oraz regularnym wyczesywaniu futra, a zwłaszcza u królików długowłosych. Nazywamy je powszechnie angorami, choć tak naprawdę w skład tej kategorii wchodzi wiele różnych odmian na przykład Jersey Wool, lewki, teddy i inne. Ich sierść może mieć długość nawet ponad 15cm, dlatego wyczesywanie powinno stanowić element naszej codziennej rutyny. Przynajmniej raz w tygodniu, należy dokładnie obejrzeć zwierzę i poszukać, czy gdzieś nie przegapiliśmy futra zbitego w kołtuny. Mogą one stanowić ogromny dyskomfort dla zwierzęcia, bo powodują napięcia skóry, a jeśli zostaną pozostawione bez interwencji, to mogą prowadzić do odparzeń i podrażnień przylegających do niej skóry. Kołtuny i maty lepiej wycinać niż próbować rozczesać. Musimy być jednak ostrożni, bo łatwo jest zaciąć skórę, jeśli używamy ostrych nożyczek. W razie wątpliwości możemy poprosić o pomoc weterynarza lub groomera. Wiemy też, że nie wszystkie króliki będą grzecznie i spokojnie siedziały, aż wyczeszemy wszystkie kołtuny, dlatego u takich zwierząt, warto zdecydować się na strzyżenie. Czasami takie usługi oferują weterynarze, ale można znaleźć groomera, który potrafi strzyc króliki i umówić się, raz na jakiś czas, na wizytę. Jeżeli decydujemy się samodzielnie wykonać taki zabieg, to musimy uważać na wibrysy i pamiętać, by nie naciągać skóry (zwiększa to ryzyko zacięcia zwierzęcia).

Pasty i syropy odkłaczające - ostatnim elementem profilaktyki, są różnego rodzaju pasty odkłaczające, stosowane podobnie, jak w przypadku kotów. Niezwykle istotną kwestią jest fakt, że taka pasta nie pomoże, jeśli już doszło do uformowania się bezoaru. Jest to środek, który ma wspomagać pasaż włosów, ale nie rozpuści już uformowanego zatoru.

Przyjrzyjmy się składnikom i dawkowaniu takich preparatów:

RodiCare Hairball - 2x dziennie, 1-2 ml, przez 3-5 dni.

  • Zawiera olej lniany, słonecznikowy, rzepakowy oraz sojowy. Zawartość olei daje poślizg i ułatwia przesuwanie się włosia w jelitach.
  • Kolejnym składnikiem są łuski babki jajowatej. Zawiera ona substancje śluzowe, które wiążą wodę, a następnie niejako otaczają złogi włosów i ułatwiają ich pasaż.
  • Laktuloza - zmniejsza wchłanianie wody w jelicie grubym co stymuluje perystaltykę i zwiększa uwodnienie kału
  • Koper, rumianek i mięta mają działanie łagodzące na podrażnione jelita.

Syrop odkłaczający Dr Ziętek - profilaktycznie: raz dziennie, 1-2 ml/kg m.c. przez 3 kolejne dni; kurująco: 2 razy dziennie 1-2 ml/kg m. c. przez 3 kolejne dni.

  • Bromelanina - enzym roślinny, który rozkłada białka (na przykład te z których zbudowane są włosy). Ponadto zmniejsza stan zapalny jelit. Powszechnie kojarzona jest z ananasem, w którym właśnie występuje.Podawanie jednak samego soku z ananasa, mogłoby za bardzo podrażnić żołądek i jelita zwierzaka.
  • Papaina - enzym roślinny pochodzący z papai. Tak samo, jak bromelanina, rozkłada białka. Dodatkowo, zmniejsza stany zapalne przewodu pokarmowego, łagodzi wzdęcia, bóle brzucha, zaparcia.
  • Oleje roślinne
  • Roślinne substancje śluzowe

Nie należy podawać większej dawki tych suplementów, ponieważ może to doprowadzić do biegunek i podrażnień w przewodzie pokarmowym. Nie podajemy ich również, gdy podejrzewamy niedrożność jelit. W takim wypadku należy natychmiast udać się do lekarza! 

Zapchanie pilobezoarami

W skrajnych wypadkach, może dojść do utworzenia się twardych, nieprzesuwalnych mas, utworzonych z zalegającego włosia oraz resztek pokarmowych. Będzie to powodowało szereg objawów, które właściciel zwierzęcia łatwo zauważy:

  • Brak oddawania kału od 24h lub małe, twarde, suche bobki
  • Kał wychodzi w formie łańcuszków połączonych włóknami
  • Bolesność brzucha - przy próbie dotknięcia zwierzęcia wykazuje ono dyskomfort, a nawet próbuje gryźć czy kopać. Królik może siedzieć w bezruchu, przyjmując podkuloną postawę.
  • Brak apetytu (po 12h niejedzenia królik musi być hospitalizowany, najlepiej do weterynarza udać się wcześniej!)
  • Apatia

Jeśli zaobserwujemy te objawy, powinniśmy od razu udać się do weterynarza, który przeprowadzi dokładny wywiad dotyczący sytuacji i zleci wykonanie badań dodatkowych oraz zasugeruje hospitalizację zwierzęcia. Najprawdopodobniej zostanie wykonane USG jamy brzusznej lub RTG z kontrastem. Badania te zobrazują, gdzie znajduje się pilobezoar i czy zatkał on drogi pokarmowe zupełnie, czy może jest jeszcze możliwość przesuwania się treści pokarmowej. W zależności od wyników badań, stanu zwierzęcia oraz czasu w jakim królik nie przyjmował pokarmu, weterynarz dobierze opcje leczenia. Mogą składać się na nie różne leki przeciwbólowe, wpływające na perystaltykę, czy rozkurczające. Zwierzę dostanie kroplówkę, zostanie dokarmione i albo wróci do domu z zaleceniem obserwacji i wizyty kontrolnej albo zostanie na hospitalizacji. W najgorszym przypadku może być konieczna operacja, w celu usunięcia złogów manualnie. Pamiętajmy że im szybciej zareagujemy, tym większe szanse powodzenia terapii wspomagającej i większe szanse uniknięcia operacji.

Podsumujmy sobie zdobyte dzisiaj informacje - tak samo jak koty, nasze uszaki, mogą mieć problem z połykaniem włosów. Największą uwagę musimy zwracać na odmiany długowłose, które wymagają więcej opieki i uwagi jeśli chodzi o okrywę włosową. U takich zwierząt konieczne jest prowadzenie profilaktyki, która zmniejsza ryzyko powstawania pilobezoarów. Czasami jednak stan zwierzęcia pogorszy się i konieczna może być interwencja lekarza, a nawet operacja! Wszystko zależy od tego, jak świadomymi jesteśmy opiekunami i jak dokładnie obserwujemy nasze zwierzę.