Pssst... z kodem: BLACK24 -15% na produkty marki!
🔥 Sprawdź promocje w dziale WYPRZEDAŻ 🔥

Wygaszasz stado? Dowiedz się co zrobić z ostatnią koszatniczką!

2024-09-23 10:31:00
Wygaszasz stado? Dowiedz się co zrobić z ostatnią koszatniczką!

Wszystko co dobre kiedyś się kończy! Tak mówi dobrze znane wszystkim powiedzenie. Jest to prawda. Czasami musimy podjąć w życiu decyzję, o wygaszeniu stada naszych ukochanych gryzoni. Ja sama, gdy zaczynałam hodowlę szczurów, byłam pewna, że nigdy z nich nie zrezygnuję, ale rzeczywistość okazała się nieco inna i powolutku zaczęłam redukować ilość osobników. Powody mogą być różne: finansowe, zdrowotne, brak czasu, przeprowadzka… Nie ma w tym nic złego, jeśli wszystkie zwierzęta zostaną potraktowane z należytą miłością i będziemy mieli na celu dbałość, o ich dobro. W tym artykule omówimy sobie sposoby na bezpieczne wygaszenie stada zwierząt. Rozważymy ich wiek, stan zdrowotny oraz możliwe rozwiązania. Zachęcamy do lektury! 

Co to jest “wygaszenie stada”? 

Jest to popularny termin, stosowany przez osoby hodujące gryzonie stadne. Oznacza postanowienie, że zakończymy swoją przygodę z gryzoniami. Czy na zawsze, czy tylko na chwilę, to już zależy od wielu innych czynników. Ważne jest, by dobrać postępowanie odpowiednie dla wieku i stanu zdrowia zwierząt. Na tym etapie, będziemy chcieli rozważyć oddanie pupili do adopcji, eutanazję (tylko w przypadku chorych zwierząt, u których jest wyraźne wskazanie do takiego postępowania) lub pozostawienie pojedynczego osobnika do momentu, w którym nadejdzie jego czas. Właściciel zwierzęcia będzie wiedział, które z tych rozwiązań sprawdzi się najlepiej. Każde ma swoje wady i zalety, które powoli omówimy sobie w kolejnych punktach. 

Jak wygasić młode, silne stado? 

Pierwsza sytuacja dotyczy stada koszatniczek, które są relatywnie młode i zdrowe. Najlepszym rozwiązaniem jest oddać takie zwierzaki do adopcji. Jak to zrobić, by możliwie jak najbardziej ograniczyć stres pupili? Należy przeanalizować, które zwierzaki są ze sobą najbardziej związane. W stadzie, nawet najbardziej ze sobą zżytym, widać, mimo wszystko, wyraźne preferencje zwierząt. Każdy pupil będzie miał “najlepszego przyjaciela”. Poznamy to po tym, jak zwierzęta spędzają ze sobą czas. Zadajmy sobie takie pytania jak: 

  • Jak często śpią razem? 
  • Jak często wzajemnie się iskają? 
  • Czy pochodzą z tego samego miotu? 
  • Czy przybyły do naszego domu w tym samym czasie? 
  • Jak często i na jakim tle mają konflikty? 

Najbardziej związane ze sobą będą (zazwyczaj) osobniki z jednego miotu lub takie, które przebywają ze sobą już od dawna i na przykład zmieniały opiekuna razem, w jednym terminie. Nie jest to oczywiście reguła, a zwłaszcza w dużym stadzie, gdzie mogą wytworzyć się nowe więzi i inna hierarchia.

Kiedy już uda nam się połączyć zwierzęta w pary lub trójki, możemy myśleć o wystawieniu ogłoszenia adopcyjnego. Mniejsze grupy zwierząt mają dużo większą szansę powodzenia w adopcji, niż jeśli proponujemy pięć osobników, do adopcji tylko i wyłącznie razem. Adopcja pojedynczego osobnika, mimo, że dużo szybsza i łatwiejsza, będzie generować dużo stresu, dla tak silnie stadnego gryzonia, jakim jest koszatniczka. 

Jeśli uda nam się zapewnić dom wszystkim osobnikom, to gratulacje! efektywnie i bezpieczne wygasiliśmy, młode, zdrowe stado. 

Wygaszanie stada, w którym mamy młode osobniki, chorujące przewlekle. 

Niestety, gryzonie to delikatne zwierzaki, które bardzo często, nawet w młodym wieku, mogą chorować przewlekle. Jeśli mamy pupila, który na przykład jest przeziębiony, to naturalnie, zanim wydamy go do adopcji, należy go wyleczyć. Co jednak ze zwierzakiem, który ma dobre prognozy odnośnie długości życia, ale zmaga się z jakimś problemem? W ogłoszeniu adopcyjnym należy dokładnie opisać dolegliwości zwierzaka, określić przyjmowane leki oraz prognozę weterynarza. Dobrze aby nasze stanowisko było poparte opisem od lekarza weterynarii i aby do wglądu dla potencjalnego nowego opiekuna, dostępna była dokumentacja medyczna. Przykładem może być cukrzyca, która jest częstym problemem hormonalnym u koszatniczek. podobnie może być z pracą tarczycy. 

Nie należy się jednak zniechęcać i myśleć, że nikt nie zaadoptuje chorego zwierzaka. Wielu ludzi ma dobre serca, nie sprawia im problemu podawanie leków i będą w stanie zaopiekować się takim pupilem. Być może akurat opiekun ma w stadzie osobnika z taką samą chorobą i jest dobrze zapoznany z tematem. 

Podobnie kwestia ma się ze zwierzęciem agresywnym. Są opiekunowie, którzy chętnie będą pracować z taką koszatniczką. Ale najważniejsze, to pamiętać, że jeśli nie spróbujemy, to się nie dowiemy. Bądźmy cierpliwi i odpowiadajmy na pytania wszystkich zainteresowanych osób, najdokładniej jak potrafimy. Jeśli mamy taką możliwość, to dodatkowym atutem będzie obiecanie pomocy finansowej, która zostanie wykorzystana na zakup leków lub wizyty u weterynarza

Wygaszanie stada zdrowych seniorów 

Również i tutaj, jesteśmy w stanie znaleźć odpowiednie rozwiązanie. Pamiętajmy, że zwierzęta geriatryczne, mają swoje wymagania i nawet jeśli nie są chore, mogą zwyczajnie nie nadążać za młodszymi osobnikami stada. Być może nie są w stanie wspinać się tak dobrze, jak pozostałe, biegać tak szybko, czy bawić się na wybiegu. Często utrata kompana, który był w podobnym wieku jak druga, starsza koszatniczka, generuje swego rodzaju “pustkę”. Miło jest mieć kogoś obok, kto tak jak my, woli spać na dole klatki i nie ma ochoty na długie zwiedzanie wybiegu. Wtedy dobrym jest rozwiązaniem, jest właśnie przygarnięcie do stada kolejnego dziadka lub babuszki. Na stronach tematycznych, pojawiają się tego typu ogłoszenia “Adoptuję zwierzę starsze wiekiem, jako kompana dla mojej najstarszej koszatniczki, która niedawno straciła

brata.”. Dzięki temu możemy spokojnie wygasić nasze stado, nawet jeśli mamy zwierzaki w podeszłym wieku. 

Ta sytuacja odnosi się również do momentu, w którym zostały nam tylko dwie koszatniczki - seniorki i jedna z nich dokona żywota. Jeśli chcemy wygasić stado, a pozostały pod naszą opieką senior jest jeszcze silny i zdrowy, spokojnie możemy oddać go do adopcji. Nie należy zostawiać go samotnego w klatce. Nie będziemy w stanie zapewnić mu tyle miłości, ile dostał on od kompanów ze swojego własnego gatunku. 

Wygaszanie stada przy pojedynczym, chorym zwierzęciu 

Ta sytuacja jest dużo trudniejsza od pozostałych. Nie ma tutaj opcji dobrej lub złej. Są jedynie rozwiązania w odcieniach szarości. Aby zadecydować o losie takiego pupila, potrzebna jest otwarta i szczera rozmowa z naszym weterynarzem. Opisze nam on dokładnie dolegliwości zwierzęcia, jego prognozę i przewidywaną długość pozostałego życia. Pomoże nam też zdecydować, czy pupil nadaje się do adopcji, czy niestety nie. Pamiętajmy, że podróż, nowe otoczenie i stres łączenia, mogą okazać się zbyt ciężkie dla chorego zwierzęcia i bardziej mu zaszkodzimy niż pomożemy. Ponadto, niektóre zabiegi, czy podawanie leków, są łatwiejsze do zniesienia, jeśli robi to dobrze znana osoba. W takim wypadku, uzasadnione, choć niestety nie najlepsze rozwiązanie, będzie polegało na zostawieniu tego osobnika pod naszą opieką. Tak, wiemy, że samotna koszatniczka, nie jest najszczęśliwsza. Jest to jednak wtedy ta szara strefa, o której wspominaliśmy na początku. Wybieramy bowiem najmniejsze zło, starając się zapewnić godny czas zwierzęciu. 

Jedną z rozmów, które musimy przeprowadzić z weterynarzem będzie również taka, o eutanazji. Lekarz nie powie nam, kiedy musimy to zrobić, ale może pomóc nam zrozumieć stan zwierzęcia i w takim wypadku może okazać się, że ten ostateczny zabieg lepiej przeprowadzić jednak wcześniej, niż później. 

To już wszystko w dzisiejszym artykule. Podsumujmy sobie zatem nasze rozważania. Wygaszanie stada, to proces, który wymaga dobrego planowania, obserwacji pupili i konsultacji z weterynarzem. Czasami, mimo najlepszych intencji, nie znajdziemy idealnego rozwiązania. Mimo to, nie należy się bać tego procesu. Koszatniczki, to coraz popularniejsze zwierzęta domowe. Wzrasta zrozumienie ich potrzeb i empatia w stosunku do nich. Może się zatem okazać, że spokojnie damy radę rozdysponować wszystkie osobniki, tak aby były zadowolone i bezpieczne!

Autor:Lek. wet. Marika Chaszczyńska