Marzysz o stadzie małych, pociesznych zwierząt w domu? Szukając informacji o zdrowiu i zachowaniach świnek morskich oraz królików, na pewno wpadły Ci w oko urocze zdjęcia, przedstawiające piękną relację tych dwóch gatunków. Ale czy rzeczywiście może być ona przyjazna i nie powodować problemów zdrowotnych oraz psychicznych tych delikatnych stworzeń? Przeczytaj nasz artykuł, który powstał na podstawie doświadczeń wielu lekarzy weterynarii i pracowników fundacji dla zwierząt, a dowiesz się, dlaczego warto poważnie przemyśleć tę decyzję.

Świnki morskie i króliki zostały zakwalifikowane w świadomości ludzi jako podobnie przyjazne, popularne, domowe gryzonie. Niestety, przez brak świadomości swoich właścicieli, te małe zwierzaki tracą swoje zdrowie psychiczne i fizyczne. Trzymane razem w klatce, a nawet na wybiegach, cierpią po cichu. Ich milczenie często jest odbierane jako akceptacja, aż do momentu, kiedy nie wydarzy się tragedia. Planujesz połączyć ze sobą te dwa gatunki? Koniecznie sprawdź, do czego może to doprowadzić.

Potrzeby społeczne królików i świnek morskich

Obydwa te zwierzaki muszą mieć towarzysza swojego gatunku, aby żyć w szczęściu i zdrowiu. Jest to tak silna potrzeba, że czasami stawiana jest niemal na równi z koniecznością dostępu do pożywienia i wody. W naturalnych warunkach tylko dobrze zgrane stado zapewnia bezpieczeństwo, a Twoje zwierzaki, mimo że trzymane w domu, potrzebują tego samego, co dzicy kuzyni. Niech o tym, jakie to dla nich ważne, świadczy chociażby prawo Szwajcarii, które zakazuje trzymania świnek morskich w samotności.

Inny gatunek nigdy nie zaspokoi tych potrzeb. Dlaczego?

Brak „rozmowy” i zrozumienia

Króliki i kawie domowe porozumiewają się w zupełnie inny sposób. Nie jest to różnica podobna do tej pomiędzy machaniem ogonami przez psy i koty, bo zarówno te pierwsze, jak i drugie czworonogi „rozmawiają” za pomocą mowy ciała. Tego rodzaju komunikacji używają też króliki. Nie wydają pomiędzy sobą wiele dźwięków, a swoje emocje przekazują ruchami uszu, oczu i całego ciała. 

Jeśli opiekujesz się świnkami morskimi, wiesz, że w ich przypadku jest inaczej. Mają one bardzo rozwiniętą mowę - każdy gwizd oznacza u nich co innego. Ta różnica prowadzi do nieporozumień. Kiedy świnki zgrzytają zębami, wysyłają sygnał ostrzegawczy, który króliki interpretują jako… pełen relaks. Kiedy te drugie się witają, wąchają sobie ogony - świnki panikują przy takim kontakcie. Podczas kiedy króliki mają dużą potrzebę fizycznego kontaktu i przytulania, świnki wolą obserwować stado z pewnej odległości i dużo ze sobą rozmawiać.

Już nam, ludziom byłoby w takiej sytuacji bardzo trudno. Wyobraź sobie, że ktoś umieszcza Cię na całe życie z osobnikiem gatunku, którego widzisz pierwszy raz na oczy. Masz z nim przebywać w małym pokoju. Nie mówi Twoim językiem - ba, on w ogóle nie mówi, jest też 1,5 razy większy od Ciebie i dużo silniejszy. A to dopiero początek problemów takich łączeń międzygatunkowych.

Dieta, czyli niebezpieczne niedobory i nadmiary

Wspólne życie często wiąże się ze wspólnym jedzeniem w miseczkach. Po pierwsze, może to rodzić kolejne konflikty przez brak zrozumienia wysyłanych do siebie sygnałów. Co więcej, niestety, wspólna dieta zawsze będzie prowadziła do chorób świnek lub królików. Te pierwsze potrzebują dodatkowej dawki witaminy C, podanej w karmie - jej niedobór jest najczęstszą przyczyną śmierci tych zwierząt. W przeciwieństwie do nich króliki samodzielnie syntetyzują tę witaminę. Jeśli zaczniesz podawać im ją w jedzeniu, doprowadzisz do jej nadmiaru w ich organizmie, co jest prostą drogą do bolesnych zaburzeń pracy nerek.

Ciężkie choroby

Aż 80% królików jest nosicielami bakterii Bordetella Bronchiseptica. Przenosi się ona przez bliski kontakt lub drogą kropelkową Dla zajęczaków jest zazwyczaj neutralna, ale kawie domowe nie są na nią odporne. B. Bronchiseptica prowadzi do zapalenia płuc z dusznością, a nawet śmierci.

Część królików „nosi w sobie” również pierwotniaka Encephalitozoon cuniculi, wywołującego encefalitozoonozę - chorobę, której objawami są m.in. niedowłady kończyn, ataki padaczkopodobne, zapaście i gwałtowna śmierć. Mimo wszystko, króliki i tak radzą sobie z nim lepiej, niż mniejsi „przyjaciele klatkowi”. Świnki morskie, które zarażają się E.cuniculi poprzez kontakt z moczem królików, przechodzą chorobę dużo gorzej, z większą śmiertelnością i powikłaniami. Oczywiście, chora świnka może zarazić inną kawię lub zdrowego królika, dlatego leczenie często wiąże się nie tylko z bólem, ale i ogromną samotnością.

Przypadkowe urazy

Króliki miniaturki ważą ok. 1,2 - 3 kg, a masa niektórych świnek morskich nie przekracza nawet 700 g.  Oznacza to, że kawia czuje się przy króliku tak, jak człowiek czułby się przy strusiu lub samcu lwa. Mimo że zazwyczaj pogodne, zajęczaki to dobrze umięśnione zwierzęta, które mogą zrobić świnkom krzywdę w czasie zwykłej sprzeczki. Kiedy przestraszone lub rozbawione zwierzę wpadnie na kawię, bardzo prawdopodobne, że jej delikatny kręgosłup tego nie wytrzyma.

Niebezpieczny okres dorastania i ciąże urojone

Kiedy w organizmach świnek morskich i królików zaczynają buzować hormony, potrafią być one bardzo agresywne. W tym czasie nieraz trzeba rozdzielać nawet mocno zżyte ze sobą stada, w obawie o zdrowie reszty zwierząt. Jeśli takie problemy występują nawet pośród jednego gatunku, który porozumiewa się bez problemu, pomyśl, jak muszą się czuć czworonogi, które nie mają pojęcia, jak uniknąć aktów agresji. Zwierzaki mogą się odganiać, zamęczać się próbą kopulacji, a nawet zaciekle walczyć - świnka nie ma wtedy szans z królikiem.

Podobnie, choć mało się o tym mówi, jest z ciążami urojonymi. Samica, przez problemy hormonalne, zaczyna przygotowywać się na poród, mimo braku ciąży. Może wtedy chodzić rozdrażniona, a także zaciekle bronić swojego gniazda. O ile osobnik własnego gatunku może być wtedy tylko odstraszany, o tyle „intruz” nie zazna taryfy ulgowej.

Wszystko, co zostało tu opisane, działo się wiele razy. Pracownicy fundacji codziennie ratują poturbowane lub ciężko chore świnki od osób, które marzyły o łączonym stadzie. Obydwa te gatunki są bardzo emocjonalne i nawet najmniejszy stres może wywołać u nich depresję lub stać się ogniwem zapalnym ciężkiej choroby. Wszyscy specjaliści odradzą Ci takie połączenie.

Jeśli chcesz jak najlepiej dla swoich pupili i własnego zdrowia psychicznego oraz - co tu dużo mówić - portfela, zdecyduj się na utrzymanie tylko jednego gatunku lub chociaż rozdzielenie stad tak, żeby nie miały ze sobą kontaktu Pamiętaj też wtedy o myciu rąk przed dotykaniem zwierzaków, żeby nie przenosić między nimi zarazków. Odwdzięczą Ci się za to zdrową relacją i lepszym zdrowiem!