Każdy opiekun, prędzej czy później, zostanie postawiony przed sytuacją wymagającą natychmiastowego działania. Często, jeśli nie jesteśmy przygotowani, możemy stracić głowę i wpaść w panikę, co jest najbardziej niekorzystne, gdy od naszej decyzji zależeć może zdrowie lub nawet życie naszego pupila. Na szczęście, wiedza dotycząca pierwszej pomocy u tych malutkich zwierząt jest coraz bardziej dostępna, a świadomość właścicieli oraz ich empatia, rośnie z każdym rokiem.

W tym artykule omówimy sobie kategorie sytuacji kryzysowych i postępowanie w ich przypadku. Opiszemy sobie podstawową zawartość apteczki, a także odpowiemy sobie na pytanie “Czy ta sytuacja wymaga wizyty u weterynarza?”. Taki artykuł warto wydrukować i trzymać w łatwo dostępnym miejscu, razem z telefonem kontaktowym do lekarza weterynarii, który prowadzi nasze stadko koszatniczek.

Kilka słów wstępu

  • Koszatniczki są gryzoniami spokrewnionymi z szynszylami i kawiami - taka wiedza sugeruje, że możemy korzystać z informacji na temat tych gryzonii, by uzupełnić luki w wiedzy na temat koszatniczek.
  • Wykorzystywane są jako modele zwierzęce w badaniach behawioralnych, czynności mózgu, cukrzycy i zaćmy - oznacza to, że w tych kategoriach są one podobne do człowieka.
  • Żyją w grupach - to zwraca uwagę na możliwe konflikty, pogryzienia czy inne urazy mechaniczne.
  • Aktywne za dnia - śpiąca koszatniczka powinna zatem zwrócić naszą uwagę, jeśli wszystkie inne są aktywne.
  • Mają bardzo delikatny ogon, który łatwo ulega urazom.
  • Są to zwierzęta w głównej mierze żywiące się włóknem - łodygi roślin, sianko, kwiaty, zioła. Spożywanie pokarmów bogatych w skrobię, czyli nasion, może przyczynić się do rozwoju cukrzycy.
  • Najczęstsze schorzenia u koszatniczek trzymanych w domu to: choroby stomatologiczne, utrata sierści, zaćma, biegunka, otyłość, urazy, a w tym złamania.
  • Koszatniczki, jak i inne gryzonie, stosują w samoobronie tzw “efekt maski”. Oznacza to, że są one na dnie łańcucha pokarmowego i mają wielu mięsożernych wrogów. W naturze zawsze najsłabsze osobniki padają ofiarą drapieżników. Dlatego też, nawet jeśli koszatniczka jest chora, nie będzie pokazywać objawów tak otwarcie, jak robimy to my- ludzie. Będzie ona starała się instynktownie ukryć niedociągnięcia, nawet jeśli w okolicy nie ma drapieżników, a my mamy bardzo dobre kontakty z koszatniczkami i są one w pełni oswojone. Mimo to wciąż, nie pokażą one objawów!

Na co powinniśmy zwrócić uwagę - objawy choroby

O części z nich już sobie wspomnieliśmy w punkcie wyżej. Jest jednak dużo więcej oznak, że z naszym pupilem dzieje się coś niedobrego i zadaniem właściciela jest takie rzeczy wyłapać, możliwie najszybciej udzielić pierwszej pomocy i skonsultować się z weterynarzem. Pamiętajcie, że ten poradnik nie zastąpi Wam wizyty u wykwalifikowanego weterynarza, który widział wiele gryzoni, wiele ran i wiele urazów i wyszkolonym okiem zobaczy więcej, niż Wy jako właściciele dalibyście radę sami zobaczyć. Przejdźmy do niepokojących objawów:

Apatia - pierwsza oznaka, że coś się dzieje. Tu każdy opiekun będzie wiedział najlepiej, co kwalifikuje się jako letarg, a co należy do normalnego koszatniczkowego lenistwa. Zwróćmy uwagę, czy zwierzę reaguje na wołanie, cmokanie lub dźwięk jedzenia. Czy budzi się kiedy inne koszatniczki są aktywne, czy jest ciekawy otoczenia, czy chętnie wychodzi na wybieg, jak długo na nim zostaje, jakich zabawek używa. Pamiętajmy, że tak samo jak my koszatniczka może po prostu nie mieć ochoty na zabawę, ale u takich maleństw jest to dużo trudniejsze do zróżnicowania z efektem maski, opisanym wyżej. Dlatego zawsze gdy mamy wątpliwości - jedziemy do weterynarza.

Brak apetytu - koszatniczki żywią się dosyć niskoenergetycznym pokarmem. Dlatego muszą mieć dostęp do siana praktycznie cały czas. Często zobaczymy je jedzące. Jeśli nasz pupil odmawia jedzenia, może to świadczyć o problemach z zębami lub przewodem pokarmowym, ale jest też jedną z pierwszych oznak ogólnego procesu chorobowego, toczącego się gdzieś w organizmie.

Nadmierne pragnienie - często może być jedną z pierwszych oznak, występującej bardzo często u nieprawidłwo żywionych koszatniczek, cukrzycy.

Uwaga - jeśli mamy większe stado i ciężko nam określić czy wszystkie koszatniczki jedzą, to co dostają oraz czy piją wodę, przełóżmy podejrzanego malucha do tzw klatki chorobówki, wraz z kryjówką, wodą i jedzeniem. Obserwujemy wtedy czy sianko znika z paśnika lub miseczki. Podobnie możemy określić pobór wody. Dla ułatwienia możemy zaznaczyć markerem na poidełku początkowy poziom wody (upewnijmy się jednak że woda nie kapie z podajnika oraz że nie ma możliwości odparować - zafałszowałoby to nam obserwację).

Nastroszone futro - jeżeli koszatniczka siedzi po cichu w kącie, fuka na wszystkich i puszy futro, może to świadczyć, że coś ją boli. Może to być zarówno brzuszek, jak i rana po ugryzieniu. Obejrzyjmy takiego zwierzaka bardzo delikatnie i pamiętajmy, że ból u zwierząt może spowodować próbę ugryzienia nas. Najlepiej koszatniczkę wziąć przez czysty ręczniczek, asekurując brzuszek - nigdy nie podnosimy koszatniczek za ogon!

Ciężki oddech - poznamy to po fakcie, że bardzo intensywnie pracuje ściana brzucha, tak jak pompa. Może to być połączone z oddychaniem przez otwarty pyszczek. Duszność musimy umieć odróżnić od zadławienia, podczas którego koszatniczka cofa główkę, kładzie uszy i próbuje wypluć to czym się zachłysnęła.

Utrata wagi - dobrze jest mieć w domu wagę kuchenną i co jakiś czas ważyć wszystkie kosie, aby wychwycić wcześnie, że dzieje się coś złego. Jeśli zauważymy, że zwierzę jest bardzo szczupłe, z wystającymi żebrami, kręgosłupem lub miednicą - trzeba takie zwierzę zabrać do weterynarza jak najszybciej.

Ponadto powinnyśmy zwrócić uwagę na szereg innych objawów jak:

  • Biegunki
  • Wyłysienia, zmatowiałe, łatwo wychodzące ze skóry futro
  • Zaczerwienienia i odparzenia skóry
  • Nadmierne drapanie się
  • Oczy pokrywające się mleczną powłoką
  • Utykanie na którąś z kończyn
  • Wszelkie oznaki krwawienia, ślinienia się, wycieku ropy 

Pierwsza pomoc

W tym punkcie skupimy się już na konkretnych sytuacjach, które mogą nas spotkać i omówimy sobie jak pomóc naszej koszatniczce.

Zeskórowanie ogona - jest to sytuacja, do której dochodzi, jeśli złapiemy koszatniczkę za ogon lub przytrzaśniemy końcówkę ogona np. drzwiami do klatki. Jest to mechanizm obronny, który pozwala koszatniczce uciec jeśli zostanie złapana za ogon przez drapieżnika. Wygląda to tak jakbyśmy ściągnęli sobie skarpetkę ze stopy. Skóra z końcówki ogona zostanie osobno i na wierzchu pozostanie rana, z której będą prześwitywać kręgi ogonowe. Dopóki taka żywa tkanka ma kontakt z podłożem, dopóty będzie to sprawiało koszatniczce ból. Na takie okazje dobrze jest mieć przy sobie maść typu Polisept - jest to żel, który utrzymuje nawilżenie rany, a zasychając, otacza ogonek cienką warstwą żelu, czyli tworzy się jakby opatrunek, który izoluje ogonek od drażniącego kontaktu z podłożem. Warto również podać koszatniczce syrop przeciwbólowy - u weterynarza dostaniemy meloksykam, który ma różne nazwy handlowe (Loxicom, Meloxicam itp). Lekarz wyliczy nam dawkę na przykładowo 100g wagi zwierzęcia. Lek działa 24h i jest fantastyczną pierwszą pomocą w takim wypadku. Zwierzę przekładamy do klatki chorobówki i należy udać się do weterynarza, który zadecyduje, czy jest konieczna operacyjna amputacja końcówki ogona, czy też za pomocą maści, można doprowadzić do uschnięcia tej odsłoniętej części ogonka (nastąpi wtedy autoamputacja, czyli taka ususzona końcówka odpadnie sama).

Omdlenia - zestresowane koszatniczki potrafią zemdleć, co zdarza się w trakcie wizyt u weterynarza, ale może też być wynikiem, nagłego stresu jak spotkanie z innym zwierzęciem, które w naturze jest drapieżnikiem (pies, kot, fretka). Postępowanie jest takie samo jak w przypadku omdleń u ludzi. W pierwszej kolejności sprawdzamy, czy zwierzę oddycha, poprzez obserwację ruchów klatki piersiowej. Kładziemy je na twardym podłożu. Można delikatnie podnieść do góry tylne kończyny. Omdlenia trwają zazwyczaj niecałą minutę i najważniejsze jest monitorowanie oddechu. W miarę możliwości postarajmy się usunąć stresory z otoczenia np. wyprowadzając kota z pokoju, usuwając źródła hałasu itp.

Zadławienie - wyżej opisaliśmy jak ocenić czy zwierzę się dławi, czy dusi. Jeżeli oceniliśmy, że jest to zadławienie, mamy trzy drogi do wyboru:
Wykonanie tzw “windy” - polega na podniesieniu koszatniczki wysoko nad naszą głowę, na wyprostowanych rękach, a następnie szybkie przeniesienie koszatniczki po łuku, tak by znalazła się w okolicy naszych nóg. Proces ten jest bardzo efektywny, ale również dość traumatyczny dla zwierzęcia. Dlatego weterynarze polecają drugi sposób, czyli…
Usunięcie pokarmu patyczkiem higienicznym. Taki standardowy patyczek higieniczny, musimy włożyć głęboko do pyszczka. Tak naprawdę nawet do połowy jego długości. Spróbujmy wygrzebać cząstki jedzenia blokujące drogi oddechowe. Jeżeli taki sposób nie działa, albo boimy się zrobić zwierzęciu krzywdę, można jeszcze spróbować
Oddessać jedzenie za pomocą słomki
.
Oznaką poprawy samopoczucia, będzie próba wyczyszczenia sobie pyszczka i futerka z resztek pokarmu. Po takim zadławieniu, należy oddzielić zwierzę od reszty i poobserwować chwilę oraz podać coś do picia. W zależności od tego jak długo trwało dławienie się, gardło zwierzęcia może być podrażnione, a w krytycznych przypadkach, po około 14 dniach od epizodu, może wykształcić się tzw. zachłystowe zapalenie płuc. Na ból gardła pomoże oczywiście meloksykaml oraz podanie karmy ratunkowej, która jest w formie proszku do rozpuszczenia w wodzie.

Duszności - niestety w przypadku duszności, nie jesteśmy w stanie sami zrobić zbyt wiele, poza udaniem się do najbliższej kliniki, gdzie koszatniczka otrzyma tlen oraz diagnozę przyczyny duszności. Na takie okazje najlepiej jest mieć przygotowany numer i adres całodobowej kliniki w naszej miejscowości.

Brak apetytu - jest groźny dla koszatniczki już po 12 godzinach. Koszatniczki jedzą bardzo często i zawsze muszą mieć pełny żołądek. Jeśli odmawiają jedzenia, już po połowie dnia, zaczyna rozwijać się stłuszczenie wątroby. Organ ten staje się duży i kruchy i w krytycznych wypadkach może pęknąć, co spowoduje śmierć koszatniczki. Jeśli nasz zwierzak odmawia jedzenia - rozpoczynamy dokarmianie karmą ratunkową, czasem nawet przymusowo. Drugim krokiem jest wizyta u weterynarza i diagnoza problemu, który spowodował brak apetytu.

Urazy mechaniczne - koszatniczki są bardzo energicznymi i skocznymi zwierzakami i czasem mogą zdarzyć się urazy jak zwichnięcia, złamania czy zwykłe przeciążenie. Koszatniczkę z takim problemem, delikatnie przekładamy do małej klatki, bez pięter, tak aby ograniczyć jej ruch. Obserwujemy zwierzę, czy obciąża wszystkie kończyny, czy wszystkimi rusza, czy na przykład któraś ciągnie się bezwładnie po podłożu. W skrajnym wypadku może dojść do złamania otwartego, czyli takiego gdzie będziemy widzieli kość. Zwykłe przeciążenie jesteśmy w stanie wyleczyć sami, podając syrop przeciwbólowy, masując kończynę i zapewniając ciepłe okłady. Zwichnięcia i złamania, wymagają szybkiej interwencji lekarza..

Pogryzienia - wszelkie rany należy najpierw oczyścić z brudu, trocin i futra. Jeśli mamy możliwość futro na około należy przyciąć. Do przemywania ran używamy Rivanolu, dostępnego w aptece bez recepty. Nie szczypie on ani nie spowalnia procesu gojenia tak jak np. woda utleniona czy Octenisept. Oczyszczoną ranę należy ocenić - niektóre wymagają założenia szwów u weterynarza, niektóre są w stanie zasklepić się same. Dobrze jest mieć w domu maść z antybiotykiem np detromycyną.

Jak urządzić “klatkę chorobówkę”

Klatka chorobówka to małych rozmiarów klatka, bez pięter, ani możliwości wspinaczki. Na dnie powinnyśmy mieć podkład higieniczny z apteki, który chłonie mocz i jednocześnie zapobiega zabrudzeniu ran. W klatce musi znajdować się poidełko, miseczka, czy paśnik oraz kryjówka. W takiej klatce dbamy o higienę, na bieżąco usuwając wszystkie zabrudzenia, kał czy wylaną wodę.

Co powinniśmy mieć w apteczce?

  • Numer telefonu do zaufanego weterynarza oraz adres i telefon do kliniki całodobowej w naszym mieście.
  • Syrop przeciwbólowy z opisanym dawkowaniem.
  • Rivanol do przemywania ran.
  • Gaziki medyczne (nie używamy płatków higienicznych bo mogą zostawiać włókna np w ranach).
  • Małe opakowania soli fizjologicznej - do przepłukania ran czy zakroplenia oczu.
  • Polisept maść - jako opatrunek nawilżający.
  • Detromycyna - maść z antybiotykiem.
  • Kołnierzyk materiałowy - tak samo jak psy, gryzonie czasami grzebią w ranach czy przy szwach. Na takie wypadki dobrze jest mieć materiałowy kołnierzyk do zakupienia przez internet.
  • Podkłady higieniczne.
  • Karma ratunkowa dla zwierząt roślinożernych.
  • Strzykawka do karmienia.
  • Czysty ręczniczek.

Jeśli w ten sposób przygotujemy się na nagłe wypadki, to będziemy w stanie zapewnić naszym koszatniczkom najlepszą opiekę i możliwie szybką reakcję. Wypadki chodzą po koszatniczkach i mogą zdarzyć się w dowolnym momencie. Mam jednak nadzieję, że ten artykuł rozjaśnił Wam nieco postępowanie w nagłych wypadkach i dał poczucie większej kontroli i bezpieczeństwa!