Badanie krwi u gryzoni - konieczność czy fanaberia?
2024-05-16 12:16:00Wraz z postępem świadomości opiekunów zwierząt, pojawiły się coraz to nowe sposoby diagnostyki ich przypadłości zdrowotnych. Wykonanie jakichkolwiek badań u małego zwierzęcia, które kupiliśmy za kilkanaście złotych w sklepie zoologicznym, już nie jest kwestią “widzimisię” właściciela, ale standardem w diagnostyce chorób gryzoni. Jednym z podstawowych badań, które proponowane, a nawet zalecane właścicielom, jest badanie krwi. Każdy z nas miał pobieraną krew i widział ile probówek i jake objętości krwi są pobierane. Jedna z czterech probówek, które pobierze od nas pielęgniarka, zawiera calusieńką krew chomiczka. Nie zachęcają też rozmiary igły, jeśli porównamy je z malusieńką stópką pupila. W tym artykule dowiemy się, w jaki sposób pobiera się krew u gryzoni, ile krwi można pobrać, jakie jest ryzyko otrzymania wyników zafałszowanych i czy pobieranie krwi stanowić będzie uszczerbek na zdrowiu zwierzaka.
Po co pobieramy krew?
Zazwyczaj krew pobierana jest na dwa badania. Pierwsze jest nazywane morfologią krwi, pokazuje ogólny obraz krwi, czyli ilość wszystkich rodzajów krwinek
- erytrocytów, czyli krwinek czerwonych - odpowiedzialnych za transport tlenu,
- różnych rodzajów leukocytów, czyli krwinek białych, odpowiedzialnych za procesy odpornościowe ,
- trombocytów, czyli płytek krwi, odpowiedzialnych za krzepnięcie.
Wykonanie badań krwi jest też potrzebne, aby zakwalifikować zwierzę do operacji, nawet tak standardowej jak kastracja, a także do oceny postępów leczenia.
Metodyka
Omówmy sobie, jak wygląda procedura pobierania krwi, u zwierząt tak małych, jak gryzonie.
Miejsca pobierania krwiW zależności od gatunku zwierzęcia, weterynarz może wybrać najlepsze miejsce do pobierania krwi. Dodatkowo, ważna jest również preferencja weterynarza, możliwość założenia stazy, stan emocjonalny zwierzęcia oraz to, jak zbudowane są naczynia krwionośne, co może być cechą osobniczą.
- U zwierząt z długim ogonem tak jak szczury, możemy pobierać krew z ogona. Są tam duże naczynia, łatwo założyć stazę, a do tego ogon szczura, bierze udział w termoregulacji, więc można rozgrzać zwierzę, co prowadzi do poszerzenia naczyń krwionośnych i ich lepszej widoczności.
- U zwierząt, które mają większe uszy, można pobierać krew właśnie z tej okolicy. Wykonuje się to głównie u królików, które do gryzoni akurat nie należą, ale niektórzy weterynarze preferują również ten sposób u szynszyli.
- Najbardziej oczywiste miejsce pobrania stanowią kończyny zwierzęcia. Z reguły unika się kończyn przednich, które są zbyt blisko głowy zwierzęcia, co mogłoby dostarczyć dodatkowego stresu oraz narazić lekarza na uraz, na przykład przez pogryzienie. Tylne kończyny, mają bardzo ładne naczynie, które łatwo zwizualizować. iv. Ciekawym i zaskakująco skutecznym sposobem, jest również pobieranie krwi z jamy ustnej, z naczynia biegnącego przy siekaczach dolnych. Jest to metoda z wyboru u chomików.
- Weterynarze znają jeszcze kilka innych sposobów, które są już nieco bardziej drastyczne, wykonywane rzadko i tylko przez specjalistów. Takim sposobem jest pobranie krwi z żył biegnących wzdłuż szyi. Stosuje się to u większych zwierząt jak na przykład fretki (znowu - nie są to gryzonie, ale warto o nich wspomnieć).
- Ostatnim sposobem jest pobieranie krwi z pazurka lub samiusieńkiej końcówki ogona - pozyskana niewielka ilośc krwi, może być wystarczająca do sprawdzenia poziomu glukozy.
Gdybyśmy chcieli, w bardzo ogólny sposób, wyliczyć ile krwi możemy pobrać od zwierzęcia, tak aby nie stanowiło to uszczerbku na jego zdrowiu, to musielibyśmy założyć że około 10% całkowitej masy ciała zwierzęcia, stanowi cała krew krążąca w jego organizmie. Z tak obliczonej objętości, jeszcze raz musimy wyliczyć 10% i to jest właśnie maksymalna objętość krwi, którą możemy pobrać na raz. Po takim zabiegu zwierzę musi mieć możliwość odbudowania utraconej objętości. Zgodnie z wytycznymi dla osób
wykonujących procedury doświadczeń na zwierzętach, należy zapewnić minimum 14 dni regeneracji zwierzęciu, zanim pobierze się krew ponownie. Wydaje się, że jest to bardzo malutka ilość, prawda? Jednak dzisiejsza technologia, potrafi dać nam wiarygodne wyniki po analizie zaledwie jednej kropli krwi. Czasami, mimo wszystko, procedura może zakończyć się niepowodzeniem lub pobrana zostanie mniejsza ilość krwi, niż jest to konieczne do wykonania wszystkich badań. W takim wypadku, weterynarz zadecyduje, czy należy powtórzyć procedurę, na przykład na następny dzień. Zazwyczaj lekarz poprosi, aby przyjść ze zwierzakiem chwilę wcześniej, tak aby można było podać mu płyny, które zwiększą objętość krwi i ciśnienie w naczyniach krwionośnych. Ewentualnie możliwa jest reorganizacja i wybranie, tylko niektórych, najważniejszych parametrów.
Poskromienie zwierzęciaSama wizyta u lekarza będzie stanowić duży stres dla naszego maluszka. Może on próbować uciec i uchronić się przed procedurą, dlatego ważne jest odpowiednie poskromienie zwierzęcia. Piszę o tym, ponieważ niektóre chwyty mogą nam się wydawać brutalne, niebezpieczne i mielibyśmy ochotę zapytać lekarza, czy jest normalny, trzymając w ten sposób naszą puchatą kuleczkę. Musimy jednak zaufać lekarzowi i pozwolić mu na stabilny chwyt zwierzęcia. Dużo więcej złego mogłoby się stać, gdyby zwierzak wierzgnął się w trakcie, gdy ma wbitą igłę, dlatego należy pozwolić lekarzowi działać, a jeśli wiemy, że mamy zbyt wrażliwe serduszko, lekarz może udać się na zaplecze lub poprosić nas, o opuszczenie gabinetu. Przestraszone zwierzę, może popiskiwać i wiercić się i jest to normalne przy tego typu działaniach.
Przebieg procedury
Nie ma konieczności, aby zwierzę było na czczo, do takiego badania. Najważniejsze jest, by było dobrze nawodnione. Weterynarz najpierw przeprowadzi wywiad i oceni, które parametry są najważniejsze do wykonania. Następnie przygotuje sobie stanowisko i jeśli możliwa jest pomoc technika weterynarii, to zapewne zostanie on poproszony o asystę. Lekarz przygotuje najcieńsze igły, bardzo często urywając je tak, aby w ręku pozostała tylko ta metalowa rureczka, bez konusa igły. Powodem jest to, że krew będzie leciała bardzo, bardzo powolutku, kropelka za kropelką, mogłaby wobec tego zacząć krzepnąć w konusie igły. Dla gryzoni najlepsze są specjalne probówki, można wtedy wykonywać badania z krwi pełnej, zamiast, jak to jest w przypadku ludzi i innych, większych zwierząt, z samej surowicy krwi. Jednym ze straszniejszych widoków jest fakt, że może okazać się koniecznym, nakłucie większej ilości miejsc, na przykład jednocześnie na ogonie i na kończynie. Często weterynarz przesuwając się do następnego miejsca, pozostawi igłę wbitą w inne miejsce. Tutaj ważna jest każda kropla, a często nagły ruch, czy wzrost ciśnienia, mogą “odkręcić kranik” w miejscu, w
którym krew przestała się pojawiać. Wygląda to strasznie, ale pamiętajmy, że bolesny jest tylko moment, gdy igła przechodzi przez skórę i do naczynia, potem zwierzę jej nie czuje.
Możliwe powikłania po procedurze i ryzyko zafałszowań
Powiedzieliśmy sobie, o zaletach pobierania krwi. Aby być fair, opowiemy sobie teraz o możliwych powikłaniach i zafałszowaniach wyniku. Ponieważ naczynka krwionośne gryzoni są malutkie, to nawet najbardziej wprawionemu weterynarzowi, może zrobić się krwiaczek, w miejscu pobrania krwi. Jest on wynikiem rozlania się krwi z naczynia krwionośnego do tkanek pod skórą. Nie jest to bolesne bardziej niż zwykły siniak, aczkolwiek może wyglądać mało estetycznie. Bardzo, bardzo rzadko, może wydarzyć się miejscowa martwica samego brzegu ucha, choć raczej jest to związane z założeniem wenflonu do tego naczynia, niż z samym pobieraniem krwi. Nie jest to bolesne dla zwierzęcia, ani nie stanowi dyskomfortu. Tylko my jesteśmy narażeni na palpitację serca, zastanawiając się co się dzieje z tym biednym uszkiem. Jeśli konieczne jest mocne przytrzymanie zwierzęcia, to może się ono bardzo wystraszyć. oddech będzie przyśpieszony, a może zdażyć się też chwilowa duszność. Weterynarz zaczeka wtedy chwilę aż zwierzę się uspokoi. Brzmi to strasznie, ale sama byłam świadkiem, kotów, które reagowały właśnie w ten sposób. Jak widać jest to po prostu coś z czym trzeba się liczyć Kiedy mamy do czynienia ze zwierzakiem, nie możemy mu przecież powiedzieć “Nie bój się, to chwila moment i jedziemy do domu”. Pies, kot, czy świnka morska - będą stresowały się przy takiej procedurze, tak samo,bez względu na wszystko.
Co gdy udało się pobrać krew i idzie ona do badania. Czy wyniki z takiej wymęczonej, kropelka po kropelce, krwi mogą dawać zafałszowania? Tak, mogą. Weterynarze są jednak do tego przyzwyczajeni i wiedzą jak interpretować uzyskane wyniki, biorąc pod uwagę, to jak pobrana była krew.
To już wszystko w dzisiejszym artykule. Cóż więc możemy doradzić właścicielowi gryzonia, który rozważa poddanie go takiej procedurze? Jest to duży stres dla zwierzęcia, jednak korzyści jakie odniesiemy z uzyskanych w ten sposób informacji, są przeogromne i pozwalają nam dobrać odpowiedni kierunek leczenia i dalszej diagnostyki. Badania te mają ogromne znaczenie w profilaktyce zdrowotnej tych malutkich zwierząt i jeśli nasz weterynarz je sugeruje, to możemy być pewni, że znane są mu wszystkie za i przeciw, więc możemy mu zaufać.